Długo wstrzymywałem się z opublikowaniem tej recenzji, choć napisana była już jakiś czas temu. Dlaczego? Ponieważ w tym przypadku moje subiektywne odczucia różnią się od opinii ogółu tabaczarzy. I jest to różnica duża. Starobawarski schmalzler, jest to ciemna, prawie czarna, mocno przefermentowana tabaka, o tytoniowym, żrącym i kwaśnym aromacie, mielona raczej grubo, mokra. Nigdy nie ukrywałem, że jestem miłośnikiem tabak angielskich: WoSa, Samuela Gawitha, Gawitha Hoggartha; a niemieckie tabaki odpowiadają mi w bardzo niewielkim stopniu – lubię kilka mniej popularnych Pöschli, virginie Bernarda, ze schmalzlerów tylko te okraszone słodkim, owocowym aromatem, np. Südfrucht. Ten schmalzler mnie po prostu odrzucił swoim surowym, brutalnym, żeby nie powiedzieć chamskim aromatem. Proszę mi wybaczyć, ale w mojej opinii Aecht Altbayerischer jest po prostu nie do przyjęcia – potwornie śmierdzi. Zgadzam się, że to smak niemieckiej tradycji, zgadzam się, że tytoń jest wysokiej jakości – doceniam to i tylko dlatego daję dwie gwiazdki, a nie jedną. Tabakiera jest utrzymana w oszczędnej stylistyce: tylko trzy, złotym gotykiem pisane, słowa i logo, na czarnym tle – bardzo mi się podoba i w tej kategorii stawiam ocenę maksymalną. Co się tyczy zawartości pudełeczka… nie wiem, może się kiedyś przekonam, podkreślam: kiedyś, a na tę chwilę idę się odtruć jakimś owocowym Samuelem Gawithem.
Bardzo dobry schmalzler od Bernarda. Tabakierka elegancka ze złotymi napisami, a kształt typowy dla większości tabakierek Bernard Tabak.
Aecht jest tabaką średnio mieloną, czarnej barwy, o lekkiej wilgotności.
Po zażyciu w nosie zaczynają grać różne nuty aromatów, po pierwsze dobry tytoń, później lekka wędzonka, a pozostałych nut trzeba się już samemu doszukać. Trochę kojarzy mi się z gorzką czekoladą, trochę z suszem owocowym kupowanym na święta... Pozostaje się odprężyć i delektować. Co ważne, nie spływa do gardła, ale jeśli już się zdarzy, to małe ilości i ewentualne drażnienie w gardle jest do zaakceptowania.
Ogólnie bardzo dobra tabaka, obowiązkowa do skosztowania.
Opakowanie czarne, ze złotym napisem. Zamknięcie bardzo poręczne, dzięki niemu można lepiej odmierzyć ilość tabaki, dodatkowo jest bardziej wytrzymałe i nie otwiera się jak w przypadku niektórych opakowań Poschla.
Tabaka dość grubo zmielona, o prawie czarnej barwie i mocnym tytoniowym smaku z posmakiem wędzonki, i suszonych śliwek, nie ma w niej żadnego mentolu. Aecht Altbayerischer Schmalzler to jedna z tabak, które najbardziej lubię. Ma to coś w sobie, coś co powoduje, że nie mogę doczekać się następnego snuffa.
Lubię tabaki owocowe, ale ta jest zupełnie inna, nie zepsuta, że tak powiem, żadnym mentolem i aromatem, to właśnie czyni ją piękną.
Jest to niewątpliwie najmocniejsza tabaka tytoniowa Bernarda. Początkującym ze względu na moc radzę bardziej kupić Brasil, lub najlepiej Feinst Brasil.
Więcej zdjęć w mojej galerii.
http://www.top25snuff.com/pl/zdjecia-tabak-galeria/photo.html?userid=676&albumid=18#photoid=285
W końcu nadeszła ta chwila. Przyszedł czas na schmalzlera. Wybór padł właśnie na tego.
W smaku wyczuwam lekki aromat śliwek, właściwie ledwo go wyczuwam. Najmocniejszy jest tu dla mnie aromat tytoniu, bardzo dobrego tytoniu. Mocno wyczuwalny tytoń wiedzie tu prym, mentolu brak. Aromat jest wprost idealny. Ale gdy spłynie do gardła to szkoda gadać... okropieństwo ;]
Tabakiera jest świetna, łatwo się dozuje. Szkoda, że ładne, złote napisy łatwo z niej schodzą.
Mimo, że oceniłem wysoko tabaka mi nie przypasowała. Dałem 5 za smak, gdyż jest on świetny. Ale całość nie jest dla mnie... niestety. Po zażyciu nachodzi mnie znikąd mocny katar, który nie jest przyjemny. Nie mam czegoś takiego po żadnej innej. Ten objaw powoduje, że bardzo rzadko po niego sięgam i chyba nie prędko sięgnę po następnego schmalzlera.
O tej tabace wszystko już zostało napisane i powiedziane, więc nie będę się tu rozpisywał.
Grubo mielony, czarny tytoń, o ciężkim aromacie tytoniowym i takim smaku.
Opakowanie jest jednym z najładniejszych jakie do tej pory widziałem.