Mam z nią ten sam problem co z Medykiem Dholakii - w obydwu tabakach na pierwszy plan wychodzi mi coś zjełczałego. Ot, ciekawostka. Pod spodem wyczuwam orzechy i tytoń, który jest w sam raz, troszkę kręci, ale nie za ostro. Gdyby nie ten "zapaszek" byłaby to bardzo przyjemna mieszanka i zazdroszczę tym, którzy owego zjełczałego dodatku nie czują. Niemniej, tak jak w przypadku wspomnianego Medyka, nie jest to dla mnie całkowicie nieprzyjemny zapach, ma swój urok od czasu do czasu. Tak jak "śmierdzące" sery.
Bardzo ciekawy aromat wyrażnie czuć prażone orzechy , choć powiem że ja wyczuwam też aromat wspaniałej czekolady NUSSBEISSER i dlatego ciesze się z zakupu tej tabaczki gdyż bardzo lubię tą czekolade. Najlepiej wziąść rządek czekolady Nussbeisser i zażyć tej wspaniałej tabczki fajna sprawa :D
Do tej pory nie trafiłem jeszcze na tabakę firmy Dholakia, która byłaby niedobra. Wow! Roasted Nuts także się nie wyłamuje. Jest to świetna pozycja zarówno dla bardziej wymagających jak i dla tych, którzy oczekują po prostu dobrego "smaku" tabaki. Według producent Wow! RN ma mieć aromat prażonych orzechów, czy istotnie są prażone jest dla mnie sprawą dyskusyjną, faktem jednak jest ,że są bardzo smaczne. Można wyczuć zarówno mdławe migdały, jak i słodkie orzechy laskowe, najwięcej jest jednak gorzkawych orzechów włoskich. To właśnie one budują aromat tej tabaki w równym stopniu ze ŚWIETNYM tytoniem (nie mogę się tutaj zgodzić z Pastorem, choć akurat w sprawie tytoni jako fajczarz jest większym autorytetem niż ja). To prawda ,że tabaka posiada pewny akcent słodkości, jednak jest on przełamany gorzkością, czy nawet "wytrawnością", myślę ,że to właśnie twórcy chcieli pokazać nazywając tę tabakę Roasted. Nie chcę się tu zagłębiać w tytoniową specyfikę, bo jestem w tej dziedzinie raczej laikiem, ale uważam ,że wszelkie niedoskonałości ew. mieszanki tytoniów są w tym przypadku raczej trudne do wychwycenia, dla przeciętnej osoby. Mam za to inne uwagi do tejże tabaki, mianowicie ma bardzo krótkotrwały aromat, cóż z tego ,że orzechy są świetnie odwzorowane, gdy co rusz dosłownie co chwila musimy zażywać kolejną szczyptę, by się nimi cieszyć. Tu właśnie dochodzimy do sedna, zażywam- chwilka z pięknym tytoniem (bądz kompozycją tytoni), jak już mówiłem abstrahując od ich jakośc- smacznych (albo umiejętnie przykrytych aromatem orzechów), następnie ciekawe aromat orzechów- i co? I nic. Wszystko nagle się urywa, po chwili nie czujemy ani tytoniu, ani orzechów. Zażywam więc następną szczyptę i następuje powtórka z rozrywki.
Tabaka jest dość mocno zmielona (jednak grubsza od innych Wowów), sucha i dość mocno wonieje tytoniem- "mocnym" i "gorzkim".
Tabakierka typowa dla tych "Indianerów", ostrzeżenie w 3 językach i pewna dziwność w świecie tabak, za to standard, dla Dholakii zdjęcie odzwierciedlające "smak tabaki". W tym przypadku mieszankę orzechów.