"Pan Alojzy" zastosował patent stary jak świat: malutka, ładniutka tabakiereczka, aromat troszkę nietypowy, troszkę mentolu= przepis na sukces. Niedawno opisywałem tabakę Tucky, tam zastosowano ten sam pomysł. Dość powiedzieć, że działa tutaj kilka mechanizmów/faktów/zjawisk, które wpłyną na popularność tego maleństwa. Primo: "a co to takiego, nowe jakieś. To jest Poeschl?! Ile płacę?", secundo: "ale fajna tabakierka, wow, muszę mieć ją w kolekcji", tertio: "wszyscy polecają, muszę ją mieć, aromat kawy, każdy lubi kawę", quarto: "8 zł?! musi być dobra!". Tym właśnie sposobem tabaka ta zyska na popularności, tako rzeczę ja- Nitzo.
Tymczasem moim zdaniem jest to dość dobra tabaka, ale nie ma w niej nic odkrywczego, nie ma nic zachwycającego. Danie główne, jakim jest aromat kawy, to w zasadzie odgrzewany kotlet, bo ileź to już było tabak o takim aromacie kilka WoSów, SG BC, Jaxons, kilka PG itd. Ów kawowy aromat w Grado jest całkiem całkiem, tylko co z tego, skoro we wszystkich w/w tabakach jest w zasadzie bardzo podobny. Mamy więc delikatny, słodki aromat przywodzący na myśl kawę z mlekiem i cukrem, ew. kawę po irlandzku, mleczną czekoladę. Aromat ów współgra z delikatnym mentolem, tym razem Pan Alojzy nie przesadził i jest go tam tyle ile powinno być. Całość bardzo udana i przemyślana, zaskoczyli mnie. Tytoniu niestety nie czuć, wcale a wcale. Szkoda
Zapewne po jakimś czasie mentolu będzie mniej, jestem ciekaw jak Grado będzie wtedy smakowało, niestety nie dane mi było tego doświadczyć,bowiem nosiłem Grado w portfelu przez 3,5 miesiąca, zażywając od czasu do czasu i niedawno mi się skończyła. Być może jeszcze kedyś ją kupię.
Tabakierka może zachwycić prostotą, w gruncie rzeczy jest dość podobna do tej z Tucky. Malutka, zgrabna. Etykieta z nowoczesnym wzroem, w tle ziarna kawy gdy patrzymy pod odpowiednim kątem, z tyłu standard, ostrzeżenie. Pewne novum wdrożyli, podobne wcięcie jak w SD pokazujące w którym miejscu na pierścieniu jest otwór. Podoba mi się.
Konsystencja podobna jak w większości tabak z Poeschla.