Jeśli to jest "English Type", to ja jestem Bob Geldof. Jeśli ktoś sobie życzy poniuchać mentolówek w angielskim stylu, to polecam np. Hedgesa L.260 albo innego WoSa Extra Menthol czy Gawitha (obojętnie - Samuela lub Hoggartha), a od tego "Deutsche Sorte" lepiej niech trzyma się z daleka. Czy ja się czepiam szczegółów? Skądże znowu - ja na szczegółach buduję filozofię życia! Dalej jest dużo lepiej. Ciężko mi to przechodzi przez klawiaturę, ale to dosyć dobry stoff. Mentolowe Pöschle należą w mojej dziwnej opinii do tych bardziej strawnych, a to ze względu na brak efektu zgrzytania pomiędzy syropem miętowym, a owocowym - jeden niemiecki aromat na tabakę w zupełności starczy. Reszta jest taka, jak we wszystkich tabakach pana A., więc opisywać nie będę. Za to, bardzo podoba mi się tabakiera, taki srebrny medalionik. Choć i tutaj wypatrzyłem mankament - dozownik (a dokładniej: dziurka) jest zbyt mały, jak na takie germańskie, toporne mielenie tabaki. Ale co ja tam będę... Piątka dla Pöschla? Albo ja się starzeję, albo zbliża się koniec świata. Majowie coś tam przepowiadali...
Dostałem tabakę jako prezent i pierwsze co przypadło mi do gustu, to wytłaczane napisy na przedniej ściance tabakiery. Czym prędzej jednak trzeba było skosztować darowanej tabaki i po kolei:
Zmielenie tytoniu charakterystyczne dla Poschla, wilgotność także. Po zażyciu w nosie gości ciekawe, łagodne, mentolowe orzeźwienie i dobry smak tytoniu. Po kilku chwilach mentol znika, ale tytoń jeszcze jest wyczuwalny przez dłuższy czas. Sam smak tabaki bardzo kojarzy mi się z inną tabaką Poschla, mianowicie z Konigsprise. Jednak po zażyciu tej drugiej skojarzenie pryska, są różnice :) Tabaka (tak samo jak tabakiera) przypadła mi do gustu.
Ogólnie rzecz ujmując, dobra tabaka, godna polecenia.
Dostałem tę tabakę wczoraj od mojej dziewczyny i od razu się nią zachwyciłem (tabaką... chociaż dziewczyną też :D). Wrażenia wizualne, tak ważne przy pierwszym tete-a-tete z nową tabaką, były jak najbardziej pozytywne - imitujące metal pudełko, tłoczone napisy i na dodatek świeciło (światłem odbitym z lampy, ale ja lubię jak coś się świeci) :D
Przyszedł czas na pierwsze spróbowanie. Mam pewne doświadczenie w tabakach miętowych, mentolowych i podobnych, więc spodziewałem się, czegoś już mi znanego - zbliżonego w smaku do Spearminta, Gletscherki czy nawet Dr'a Vereysa. I tutaj nadeszła niespodzianka, Ozona English Mentol Type smakuje zupełnie innym, bardziej świeżym i czystym mentolem niż znane mi wcześniej tabaki. Jest to smak lekko kwaskowaty, troszeczkę gryzący (w przyjemny sposób) w nos i cholernie odświeżający.
Jeśli ktoś miałby kiedyś dostęp do tej tabaki - niech pamięta, że polecam ją ja, człowiek z nosem wypalonym przez kaszubską tabakę niemalże do cna :D
O tej tabace chciałbym powiedzieć jedno kluczowe stwierdzenie. Zdecydowanie jeden z najuczciwszych smaków jaki kiedykolwiek został stworzony przez Poschla. Faktycznie przypomina, prawie we wszystkim, tradycyjną angielską tabakę. Wilgotność oraz smak.... Obok wielkiego Red Bulla najlepsza mentholówka jaka kiedykolwiek dostała się do moich zatok. Gustowne, aluminiowe pudełko urzeka swoją prostotą, ale również nic tylko podkreśla wartość tego co ma w środku. Bez zbędnych, ścierających się naklejek. Napisy zostały wyryte prosto na tabakierze. Po prostu 5 gramów cudownego smaku i orzeźwienia :D
Ozona English Menthol Type jest chyba najlepszą tabaką mentolową jaka istnieje. Jest ona średnio zmielona, barwy ciemnobrązowej. Tabaka jest średnio wilgotna, nie leci do gardła. Pudełko jak w Ozonach - metalowa tłoczona przesuwana puszeczka. Po zażyciu czuć tylko jedno- mentol. Mentol nie narzucający się, przyjemny i długo utrzymujący się w nosie;tabaka jest bardzo odświeżająca. Niestety puszka mieści tylko pięć gramów, przez co nie można cieszyć się nią zbyt długo, a poza tym w Polsce jest niedostępna co jest dodatkowym minusem; jednak warto wydać te pieniądze, zamawiając ją w internecie. Szczerze polecam!