Bouquet Hot

Informacje o tabace
Parametry tabaki
Samuel Gawith
Bouquet
Recenzje użytkowników
Mydełko FA
Zazwyczaj aromat tabaki, który można poczuć z opakowania nie oddaje w pełni aromatu, który poczuje się po zażyciu. To chyba pierwsza tabaka, której aromat z puszki jest lepszy, niż to, co czuję w nosie.
Zakupiłem standardową, 25-gramową puszkę Gawitha. Po otwarciu, aromat nie jest nachalny, a niesamowicie przyjemny i złożony. Sporo się dzieje, niestety z poszczególnymi kwiatowymi aromatami nie pomogę - za mała wiedza z florystyki :) Ale kwiatowa baza jest spora i trzeba być gotowym na sporej wielkości Bukiet...
Cały czas mam mieszane uczucia co do tego snuffa. W moim egzemplarzu tonka jest praktycznie niewyczuwalna a wręcz sądzę, że to moja wyobraźnia dodaje gdzieś w tle ledwo wyczuwalny aromat. Jeśli ktoś przeczytał, że jest tu aromat fasoli tonka i myśli, że poczuje to co w Elmo's Reserve, to się srogo zawiedzie.
Dla mnie to bardzo złożona i chyba jednak przekombinowana tabaka kwiatowa z przyjemną cytrusową nutą. Puszysta konsystencja dodaje jej uroku i lekkości.
Po czasie jednak nie miałem wcale ochoty na odkrywanie nowych aromatów w Bouquet a zacząłem coraz częściej odbierać ją jako zwykłe mydło i myślę, że w tym przypadku, jest to wybitnie trafne porównanie.
Gdy już w głowie zakorzeniło się to mydlane skojarzenie nie miałem ochoty na dalsze eksperymentowanie z tą tabaką.
Podsumowując - nie dla każdego. Zdecydowanie dla wielkich fanów kwiatowych tabak. Innych odrzuci, jeśli nie od razu, to po czasie pewnie również przyjdzie skojarzenie z mydłem. Osobiście lubię eksperymenty od czasu do czasu - nawet z aromatami, czy gatunkami, za którymi nie przepadam - w tym jednak przypadku, był to jednorazowy zakup.
Podsumowanie o tabace
+ dobra od czasu do czasu
+ konsystencja
- w moim egzemplarzu, tonka praktycznie nie jest wyczuwalna
- są dni, gdy kojarzy się tylko z mydłem
- pachnie z puszki lepiej niż w nosie
Bukiet różności
Tym razem będzie krótko, zwięźle i na temat. Opowiem Wam o tabace niezwykle przyjemnej, bogatej, z klasą... jak przystało na produkt rodem z Anglii. Kilkumiesięczna przerwa zrobiła swoje - nos odpoczął, można więc znów do woli napawać się aromatami, zarazem dostarczając organizmowi mniejsze lub większe dawki nikotyny. Z pudła wydobyłem puszkę, w której ostały się resztki tabaki, resztki zostawione na potrzeby niniejszej recenzji.
Bouquet od Sama Gawitha zachwycił mnie już na samym początku. Pierwsze zażycia i poznawanie tej tabaki sprawiły mi niesamowitą przyjemność i radość. Jak jest teraz, po "skonsumowaniu" prawie 25 gramów tego specyfiku? Identycznie. Świetnie skomponowany blend, który cichaczem wdarł się na listę moich ulubionych tabak. A czym mnie zachwycił? Chyba nie popadnę w przesadę, jeśli powiem, że niemal wszystkim. Już sama konsystencja prezentuje się niezwykle przyjemnie. Zachłanne palce nabierają średnio mielonego i średnio wilgotnego proszku o ładnym odcieniu brązu. Tabaka ładnie zachowała swoją wilgotność, mimo że puszka otwarta została kilkanaście miesięcy temu. No właśnie, puszka - cynowa, solidna, szczelna. Odkąd kupiłem pierwszą tabakę SG w takim pojemniku, wybiłem sobie z głowy zakup tychże specyfików w plastikowych tabakierkach. Różnice w utrzymaniu świeżości są kolosalne. Dość jednak o powierzchowności, przejdźmy do duszy, odkryjmy Bukiet.
Zapewne większość z Was po przeczytaniu nazwy tabaki pomyślało, że to z pewnością kwiatowa kompozycja. Sam na początku miałem takie wyobrażenie. Jednak Bouquet to coś innego, to coś więcej... Tonka rodem z Elmo's Reserve wita nas jeszcze przed zażyciem. To chyba najbardziej zaakcentowany aromat. Z puszki dochodzi do nozdrzy istny miszmasz aromatyczny - tonka, akcenty skórzane, owocowe, kwiatowe. Po zażyciu wszystko zaczyna się klarować, ale najpierw czeka nas lekkie uszczypnięcie. Mija kilka chwil, kilka oddechów i już możemy się cieszyć feerią aromatów. Jak już wspomniałem, tonkowy akcent to bezsprzecznie fundament całej kompozycji. Dookoła tańczą inne nuty, jedne bardziej wyeksponowane, inne trochę z boku. Cytrusowe tony, nieco subtelne, podobnie jak w blendach nurtu SP, ale świetnie uzupełniające tonkę, która z czasem cichnie, choć nie znika. Pojawiają się kwiatowe (konwalie?), drzewne akcenty o słodko-gorzkawym charakterze. Całość jest niezwykle przyjemna w odbiorze i nie przytłacza mimo swej złożoności. W tej kwestii, wg mojej skromnej opinii, Bouquet jest bardziej przystępny niźli Elmo's Reserve (choć Spaniel nietuzinkową tabaką jest). Korowód aromatów toczy się i toczy, oddychamy głęboko, mijają minuty, a Bukiet cały czas raczy nas swym dobrodziejstwem. Trwałość i intensywność to jego wielkie zalety, choć do Kryształka Fiołka nieco brakuje. Końcówka to już jakby kwiatowa solówka, choć w tle wydaje się majaczyć szorstkie tytoniowe tło. Ciekawe zakończenie, przypieczętowane lekkim kręceniem w nozdrzach. Taki jest Bukiet moi mili.
Zamawiając tę tabakę, nie miałem pojęcia, że przyjdzie mi obcować z produktem tak złożonym i przemyślanym. Zażywałem go, z przerwami, przez kilka miesięcy i teraz gdy w puszce zostały może 4 szczypty, mogę powiedzieć, że Bouquet nie znudził mi się ani trochę. Z pewnością w przyszłości nabędę następny egzemplarz, bo lubię wracać do dobrych rzeczy...
Podsumowanie o tabace
- Wyważona
- Konsystencja
- Puszka